środa, 25 maja 2016

Rozdział 1

W pewnym momencie swojego życia człowiek dochodzi do rozwidlenia wcześniej łatwego życia, w którym trzeba wybrać którą drogą chce iść, jedna prowadzi przez dolinę, którą idzie powoli, nie męcząc się i oglądając widoki które nie robią na nim większego wrażenia, druga natomiast idzie przez szlak śmierci który prowadzi na szczyt, droga nie jest łatwa i nie wielu radzi sobie z nią, ale gdy odważny człowiek wybierze tą opcję i dojdzie do celu, na zawsze zapamięta ten uścisk gardła gdy ujrzał widok z góry. Ona przez własną głupotę wybrała opcję dwa i dokonała najlepszej decyzji w swoim życiu.
Od momentu rozpoczęcia szkoły uwielbiała sport i on pokochał ją, bo dziś po wylaniu hektolitrów potu może nazwać się Mistrzynią Europy w panczenie, dokonała tego sama, sama wspięła się do połowy szczytu, bo to nie koniec, jej wędrówki.
- Wystarczy na dzisiaj! - rozległ się głos trenera na hali - Dobra robota Amelka. - uśmiechnął się do niej i poklepał po plecach, po czym podał jej najnowszą gazetę i nieprzekonywująca uśmiechnął się. - Dzisiaj rano informacja wpłynęła do mediów. - i odszedł zostawiając ją samą. Samą z gazetą w ręce, z której uśmiechał się do niej mężczyzna średniego wieku z kręconymi włosami ''Stephane Antiga selekcjonerem polskiej kadry narodowej w piłce siatkowej mężczyzn" czytała nagłówek w kółko, nie mogąc uwierzyć że los ciągle woła ją do zrobienia tego kroku. Mocno zgryzła wargę i pobiegła do szatni przebrać się w normalne ubrania.
Do domu wracała wolnym krokiem, w głowie układając sobie jak zacząć rozmowę z matką. Spotkała ją w ogrodzie, gdy ta opalała się na leżaku z zamkniętymi oczami. Amelka rzuciła jej gazetę na nogi i czekała aż kobieta spojrzy na nią.
- I co z tego? - zapytała od razu po przeczytaniu wiadomości, patrzyła na córkę wzrokiem pełnym niezrozumienia.
- Mamo ja chcę go w końcu poznać - powiedziała maślanym głosem, siadając koło nóg rodzicielki, od razu otrzymała odpowiedź wyrażoną poprzecznym kiwaniem głową. - Dlaczego tak bardzo tego nie chcesz? - spytała głosem bliskim płaczu.
Matka spojrzała na nią i powoli podniosła się z pozycji leżącej, położyła dłoń na kolanie Melki i odchrząknęła.
- Nie będziemy wracać do przeszłości kochanie - uśmiechnęła się delikatnie, myśląc że tak przekona córkę.
- Do jakiej przeszłości mamo? Ja go nie znam. Chcę tylko spojrzeć mu w oczy, porozmawiać z nim i zobaczyć czy chociaż trochę zależy mu na mnie. - objęła dłońmi, rękę matki i mocno ścisnęła.
- Skarbie obawiam się że on nie wie o twoim istnieniu.
- Gdybyś nie zmieniła mi nazwiska i nie uciekała od niego to nig....
- DOŚĆ, nie chce tego słuchać! - przerwała jej i gwałtownym ruchem wstała z leżaka.
- Jutro wracam do Warszawy. - odrzekła cicho Amelka i poszła do domu.


Samochód cicho sunął po ulicy, a ona wpatrywała się w krajobraz który mijali, myślała jak dostać się w środowisko jej ojca, chciałaby już być po wszystkim, siedzieć razem z obojgiem rodziców w ogrodzie przy wspólnym obiedzie, śmiejąc się z opowiadań z przeszłości i choć raz czuć się kochana, wie że matka nigdy nie pokocha jej tak bardzo jak kochała jej ojca, a on ma już własną rodzinę, ale może okaże się człowiekiem o pojemnym sercu i zmieści w nim jej skromną osobę.
Spojrzała na swojego przyjaciela, trenera i najbliższego człowieka jej sercu, był skupiony na prowadzeniu auta, lekko uśmiechnął się gdy zauważył kątem oka, że ona przygląda się jemu.
- Możesz mi wytłumaczyć czemu z dwumiesięcznych wakacji w gronie rodziny, w mieście w którym się urodziłem, zrobiłaś mi trzy tygodniowy urlop z tobą na karku? Kobieto ja miałem plany. - mówiąc to spoglądał na nią co jakiś czas.
- Maciuś tłumaczyłam ci to przez telefon, a powtarzając to w kółko nie zmienisz mojej decyzji, - zaśmiała się pod nosem i wyłożyła nogi na deskę rozdzielczą. - Ja ci płacę, więc ja wymagam, myślałam że już się przyzwyczaiłeś.
- To może w ramach rekompensaty za zepsute wakacje postawisz mi chociaż drinka? Dziś w klubie? - zapytał z nadzieją.
- W ramach premii ta? - zapytała nie czekając na odpowiedź - Bądź po mnie o 19.
Spotkała się z kwaśną mina przyjaciela i ze śmiechem podgłośniła radio.


 Czekała gotowa pod klubem jak zwykle Maciek spóźnił się i zmienili miejsce spotkania. Po 15 minutach oczekiwań zjawił się i z wielkim uśmiechem na twarzy stwierdził że zatrzymały go sprawy sercowe, bowiem musiał dokończyć pizze. Weszli do klubu, w progu przywitała ich głośna muzyka i jeden wolny stolik, w tym samym czasie rzucili się w pogoni by nikt nie zajął go im. Zamówili po drinku i delektując się smakiem rozmawiali o planach treningowych, bo przecież o czym innym rozmawia się w klubie dyskotekowym. Ich ciekawą rozmowę przerwał mężczyzna na oko dwu metrowy.
- Sorki wielkie ale mogli byśmy się dosiąść? - zapytał drapiąc się po głowie, - przyszliśmy z kumplami się napić, a żadnych miejsc siedzących nie ma. Nie będziemy przeszkadzać oczywiście tylko kulturalnie zajmiemy pół stolika. - wyszczerzył zęby i już ich miał, oboje pokiwali głową i trzech ogromnych facetów dosiadło się do nich.
Atmosfera przez chwilę była nieco niekomfortowa, jednak po chwili znaleźli wspólny język.
- Nie widzieliśmy się długo i chcieliśmy to jakoś uczcić - brunet wytłumaczył ich przyczynę pobytu w klubie. - A tak po za tym to Michał jestem. - wyjątkowo szeroko się uśmiechnął i podał rękę najpierw Amelce potem Maćkowi - ten obok mnie to Piotrek, a tamten to Karol.
Zabawa trwała w najlepsze, niejednokrotnie tańczyli na parkiecie i nim się obejrzeli było po trzeciej nad ranem. Pozbierali swoje rzeczy i wyszli pod klub czekać na taksówkę.
- Może zabierzemy się jedną bo chyba jedziemy w tym samym kierunku - zaproponował Karol słysząc rozmowę Melki przez telefon. Ochotniczo pokiwała głową i żegnała się z Maćkiem. Ten natomiast po pożegnaniu zanim odszedł w swoją stronę obrócił się jeszcze raz w ich stronę i zawołał:
- Wpadnijcie do mnie na domówkę! Jutro o 20! - po czym odszedł i już go nie widzieli.
Amelka zaśmiała się i podała chłopakom adres przyjaciela, oraz zaproponowała by zabrali ze sobą jeszcze parę osób bo w piątkę może być nudno, niedługo po tym podjechała taksówka która odwiozła ich do ciepłych mieszkań.

3 komentarze:

  1. Pamiętam, że trafiłam na tego bloga jakiś czas temu, na początku mojej przygody z siatkarskimi fanfiction Wtedy widniał tu tylko prolog, a ja uznałam blog za porzucony i nigdy do niego nie wróciłam. Dopiero dzisiaj odnalazłam do niego linka na jednym ze spisów i z czystej ciekawości zajrzałam.
    Zaczyna się super. Widać, że umiesz pisać bo dialogi prowadzone między twoimi bohaterami nie są sztuczne. Dodatkowo masz fajny, lekki styl i z przyjemnością przeczytałam ten pierwszy rozdział.
    Podoba mi się także pomysł na fabułę. Szczególnie, że opowiadań z Antigą jest nie wiele i każde z nich sprawia mi wielką radochę. Na razie nie wiele mogę powiedzieć na temat tego jak rozwinie się akcja, ale mam nadzieję, że już niedługo dojdzie do konfrontacji Ameli z Stephanem.
    I ostatnia rzecz jaką chce napisać - chyba mamy do czynienia z głupim zbiegiem okoliczności. Niedawno też zaczęłam pisać bloga, którego główna bohaterka ma na imię Amelia, ale u mnie jest ona siedmiolatką i nie córką ale siostrzenicą Antigi. Przypadek? :)
    Podsumowując - opowiadanie na razie bardzo mi się podoba i z zniecierpliwieniem oczekuję kolejnych rozdziałów.
    Pozdrawiam
    Violin

    PS A w wolnej chwili zapraszam do mnie https://mojaamelka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierzyłam, że jeszcze kiedyś wrócisz do tego bloga, ale jak widać moje ciche prośby zostały wysłuchane.
    Zapowiada się super. Postać Amelki jest niesamowicie ciekawa, już nie mogę się doczekać jej spotkania z Stephanem. Ciekawi mnie jak rozwiniesz akcje.
    Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Luna

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń