niedziela, 12 czerwca 2016

Rozdział 4

Promienie słoneczne wkradły się przez zasłony w jej pokoju. Przetarła oczy i otuliła się mocniej kołdrą, było jej przeraźliwie zimno. Po dłuższej minucie, spojrzała na telefon i zobaczyła 13 nieodebranych połączeń od Kłosa. Odwróciła się na drugi bok i próbowała znów zasnąć, jednak dzwonek do drzwi uniemożliwił jej to. Wstała i zarzucając na siebie koc podeszła do drzwi i otworzyła je spodziewając się Karola. Jednak pomyliła się tylko o kilka centymetrów wzrostu, brodę i kolor włosów.
- Ptaszki świergotają to i Wrony się budzą. - zaśmiała sie i zaprosiła go do środka. - Po za tym, że spóźniłam się 3 godziny na spotkanie z nowym trenerem to masz mi coś do powiedzenia?
Usiadł na kanapie cały czas jej się przyglądając, przez ten miesiąc znajomości na prawdę się polubili, ale również zdążył zauważyć, że okropnie schudła przez ten czas.
- Trener chce cie widzieć na zgrupowaniu kadry w Spale. Możesz zabrać się z nami jak chcesz. - powiedział chwytając pilot od telewizora i włączając go na kanał muzyczny. - Radziłbym ci się ubrać, chociaż jak dla mnie tak ci ładniej.
Dziewczyna zaśmiała się i poszła do swojej sypialni, przebrała się i wróciła do Andrzeja, usiadła obok niego i zabrała mu pilota po czym wyłączyła telewizor.
- No panie Wrono wszystkie ptaszki już dawno są po śniadaniu tylko my tacy głodni. A przypominam, że dziś gra pan mecz. - powiedziała i ze śmiechem wstała z łóżka i wyszła do przedpokoju ubrać buty. W tym czasie chłopak dołączył do niej i razem opuścili mieszkanie.

Po pysznym śniadaniu, w jednej z Warszawskich restauracji, poszli na zakupy. Andrzej musiał kupić prezent na urodziny szwagierki. Poprosił więc Amelkę by mu pomogła, i w ten sposób właśnie wychodzili z szóstego sklepu, bez niczego. Bezradni usiedli na pufach porozrzucanych po centrum handlowym.
- Nie wiem jak ty ale ja się poddaje. - powiedział Andrzej i rozłożył się na siedzeniu, tak że prawie leżał.
Dziewczyna już miała przyznać mu racje gdy w oczy wpadł jej sklep z bielizną. Myślała czy przyjaciel zgodzi się na to, ale doszła do wniosku, że nawet jak nie to warto spróbować.
Wstała z pufa i złapała go za rękę próbując podnieść z miejsca, ale co ona może przy takim olbrzymie. Sam wstał i spytał tylko dokąd go zabiera, jednak dziewczyna nie odpowiedziała, natomiast on przekonał się sam chwile później.
- Sex shop? - spojrzał na nią wzrokiem który ocenia ludzi jako idiotów.
- Nie sex shop tylko sklep z bielizną. - uśmiechnęła się i weszła do środka zostawiając go przed sklepem.
- Nie wejdę tu i to z tobą.
- Dlaczego nie wejdziesz ze mną? Wstydzisz się? - wróciła do niego i udawała, że zabija go wzrokiem.
- Jeśli ktoś by to zobaczył, zaczęły by się plotki i no nie chcę Am... - przerwała mu popychając go do środka, a on zrezygnowany wszedł za nią.
Nie trzeba było dużo czasu by Andrzej zaaklimatyzował się i już po chwili wybierali seksowną bieliznę dla wybranki jego brata. Gdy już wybrali idealną, szukali coś dla siebie, ona dla niego, on dla niej, śmiali się i gdyby nie telefon od Stephana jeszcze dłużej by to robili.
Andrzej odebrał i wyszedł ze sklepu zostawiając Melce pieniądze na zakup prezentu. Po zapłaceniu dołączyła do niego i została poinformowana, że muszą już jechać na hale bo zaraz się zacznie spotkanie z kibicami.

Mecz zakończył się sukcesem Polskich siatkarzy, nie był to ważny mecz, a zwykły towarzyski, ale jest to dobra zapowiedź na przyszłe Mistrzostwa Świata. Po meczu wraz z Piotrkiem, Michałem i Pawłem, Amelka wybrała się na największą pizze w mieście. Reszta drużyny była bardzo zmęczona i nie miała ochoty dobrze pojeść. Każdy z nich zamówił sobie po jednej pizzy na osobę, chłopcy zjedli wszystko i dokończyli porcje Amelki, której ona by nie zmieściła. Siedzieli jeszcze i popijali piwko. Gdy do ich stolika podszedł pewien przystojny mężczyzna. Olśnił dziewczynę swoimi błękitnymi oczami, bladą cerą, kruczoczarnymi włosami i dwudniowym zarostem, był wysoki prawie tak jak siatkarze i miał przepiękny uśmiech.
- Siema bracie! - przywitał się męskim przytuleniem z Kubiakiem - Kopę lat, gdyby nie telewizja to zapomniałbym jak wyglądasz.
Michał zapoznał ich z Wojtkiem, przyjacielem z czasów szkolnych. Dosiadł się do nich i zaczął opowiadać o jego wyprawach samochodem przez świat. Zdaniem Amelki, był czarujący. Nie mogła oderwać od niego oczu. Gdy rozmowa zeszła na jej temat i przyszłych Mistrzostw Świata, zaczęła wszystko dokładnie opisywać by zrobić największe wrażenie na przyjacielu Michała. A gdy zobaczyła jak chłopcy są ze sobą zżyci i jak bardzo się uwielbiają, do głowy powróciły wszystkie wspomnienia z Maćkiem, głowa zaczęła ją boleć i przepraszając wszystkich wyszła na moment na podwórko, usiadła na krawężniku i próbowała powstrzymać łzy, niestety bezskutecznie. Chwile później dołączył do niej Piotrek i domyślając się o co chodzi, po prostu ją przytulił.
- Ej mała, uśmiechnij się. Wszyscy dobrze wiemy że on by nie chciał abyś płakała. - pogłaskał ją po głowie i wypuścił z objęć. - Może odprowadzę cię do domu?
Melka kiwnęła głową i wrócili do środka pożegnać się z resztą przyjaciół. Gdy mieli już wychodzić Wojtek złapał Melkę za rękę.
- Może podałabyś mi swój numer? Moglibyśmy wyjść na jakąś kawę w tygodniu - poprosił ją i wymienili się telefonami.


- Wejdź do środka, napijemy się herbaty - próbowała namówić Piotrka, jednak ten odmawiał, by być jutro w formie na trening. Zrezygnowana weszła po schodach a pod swoimi drzwiami zobaczyła ledwie przytomnego Karola. Otworzyła mieszkanie i pomogła mu wejść do środka. Chłopak wybełkotał tylko by powiadomić chłopaków, i zasnął. Wybrała numer do Piotrka jednak ten nie odbierał, więc stwierdziła że pomóc może tylko Wrona. Odebrał po drugim sygnale i spytał zaspanym głosem.
- Proszę powiedz, że twój dom się nie pali, a ty nie jedziesz karetką do szpitala.
- Kłos leży nieprzytomny u mnie na dywanie, tak dokładniej. - wymruczała ze śmiechem.
- Kur*a już chyba wolałbym pożar. Będę za 10 minut.
Jak obiecał tak zrobił, wszedł do mieszkania bez pukania i zabrał się za podniesienie Kłosa z podłogi jednak najdalej udało mu się go donieść na kanapę.
- Może tu zostać, chciałam żeby ktoś wiedział, że żyje. - Andrzej podziękował jej i chciał wychodzić jednak Melka poprosiła go by został dotrzymać jej towarzystwa.
Siedzieli do trzeciej nad ranem i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Nie mieli przed sobą żadnych tajemnic, oficjalnie mogli nazywać się przyjaciółmi.
- Zostań na noc, już dawno nie dzieliłam z nikim łóżka, a ty nie będziesz wracał o tej porze do domu.  Zgodził się bez żadnego namawiania i po kolei poszli się umyć i niedługo po tym leżeli w łóżku pilnując się by nie przekroczyć połowy, chociaż gdzieś tam w środku oboje chcieli ją przekroczyć.

6 komentarzy:

  1. Coraz ciekawej! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej zaczyna być ciekawie ;) Genialny blog, rozdział mega :) coś czuję, że zaczęli coś do siebie czuć ;) zostaje do końca i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;) W chwili wolnego zapraszam do siebie na bloga ;)
    http://zyciemkierujaprzypadki.blogspot.com/?m=1

    I mam do cb jeszcze małą prośbę. Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach ? Z góry wielkie dzięki :)

    Pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakim cudem ja jeszcze nie skomentowałam nowego rozdziału? Muszę to nadrobić.
    Rozdział jak zwykle ciekawy, choć mnie troszkę brakowało Stephana. Ale to dlatego, że ja go po prostu uwielbiam.
    Relacja między Amelką i Andrzejem co raz bardziej się rozwija i robi się wyjątkowo interesująca. Ciekawi mnie jak siatkarz zareaguje na informacjie, że ojcem dziewczyny jest jego trener. ( Violin jak zwykle tylko o jednym :) )
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Szczerze uwielbiam tę historię i mam nadzieję, że doprowadzisz ją do końca.
    Wiem, że ten komentarz nie jest jakoś bardzo rozwinięty, ale nie jestem wstanie napisać nic inteligentniejszego.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle bardzo fajny. Podoba mi się uczucie jakie rodzi się między Amelką i Andrzejem. Nie rozwija się ono zbyt szybo, dzięki czemu historia nie jest szablonowa, przewidywalna. Tak jak Violin czekam na to jak zareaguje Wrona gdy dowie się, że ojcem dziewczyny jest Antiga.
    Ogólnie naprawdę twoje opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu, choć rzadko czytam historie o sportowcach.
    Czekam na nexta i weny życzę.
    ~Luna

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny genialny rozdział. Akcja rozwija się w bardzo ciekawym kierunku, podoba mi się wątek Amelki i Andrzeja.
    Czeka na nexta.
    Adeline

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć :)
    Mam takie pytanko: kiedy możemy spodziewać się kolejnego rozdziału? Bardzo spodobało mi się to opowiadanie i żałuję, że przez ostatnie tygodnie nic się nie pojawiło.
    Mam nadzieję, że nie porzucisz tego bloga, bo jest naprawdę dobry.
    Pozdrawiam
    ~Luna

    OdpowiedzUsuń